wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 1 - Rose

 

Dziś był ten dzień! Nie mogłam się go doczekać. Mianowicie miałam dziś jechać do mojego kuzyna Jaka... Jestem pewna, że go znacie... To ten sławny Jake T. Austin. Nie widziałam go bite trzy lata. Często gdy go oglądam nie mogę uwierzyć, że to on. Mam 18 to znaczy we wrześniu już 19 lat. Wiem, wiem stara jestem. Właśnie dziś o 20:00 wylatuję do Londynu. Ciesze się jak głupia. Poza tym informuję was, że jestem polką, a do tego Directioner i Belieber. Kocham tych chłopaków nad życie. Teraz pozostało mi tylko oczekiwanie do tej 20:00, bo zostało jeszcze sporo czasu.
**** Godzina 19:30, Przed wylotem ****
- Tato pospiesz się, bo nie zdążymy! - krzyknęłam na cały dom. - Ile można no?! - spytałam zdenerwowana. 
- Spokojnie nie pali się! Przecież ci nie ucieknie.
- Jasne! Na lotnisko mamy 15 minut drogi, a jeszcze odprawa! - powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami, a następnie wsiadłam do auta. Za chwilę tata wykonał tą samą czynność co ja.
- Spokojnie, zdążymy - powiedział i ruszył.
- Jasne... - powiedziałam z ironią.
Reszta drogi minęła nam spokojnie, bez żadnych rozmów. Gdy byliśmy z jakieś 5 minut od lotniska, dostałam esemesa, a że miałam wibracje w telefonie to podskoczyłam. Odczytałam wiadomość: " Nie mogę się doczekać! Tak długo cię nie widziałem na ka! ;* / J.T" Odpisałam mu: Ja też!;* Duży będę za kilka godzin. Nie mogę uwierzyć, ze cię zobaczę, bo tak bardzo się stęskniłam / R" Schowałam telefon i wysiadłąm z samochodu, ponieważ już dotarliśmy... Wzięliśmy bagaże, po czym poszliśmy na lotnisko. Pożegnałam się z tatą i poszłam do odprawy. Kolejny raz poczułam wibracje w kieszeni, wyciągnęłam i odczytałam: " Ha Ha Chyba naprawdę się stęskniłaś. Dobra pewnie jesteś już na lotnisku, więc nie przeszkadzam ;* Do zobaczenia ^^".
**** W Londynie ****   
W samolocie chyba zasnęłam. Obudziła mnie stewardessa. Wyszłam z maszyny, wzięłam bagaż i czekałam na Jaka przy lotnisku około 10 minut. W końcu ukazał mi się i podszedł do mnie z uśmiechem.
- Jeju jak się stęskniłem! - powiedział przytulając mnie.
- Ja też - powiedziałam i się od niego odkleiłam.
- To jedziemy do domu kuzyneczko! - powiedział. Wziął moją walizkę, po czym ruszyliśmy do samochodu.
 **** W domu Jaka ****
 - To ty będziesz spała w pokoju gościnnym u góry, obok mojego - powiedział. i zaniósł moja walizkę.
- Ok muszę się rozpakować - stwierdziłam.
- Później, bo teraz mam dla ciebie niespodziankę - uśmiechnął się mój kuzyn. - Jedziemy dzisiaj na koncert - dodał.
- Co?! Kogo?!
- Justina Biebera, a gościnnie wystąpi One Direction - rzekł.
- Aaa!!! - zaczęłam drzeć się jak nienormalna.

                             Natalie <3             

1 komentarz: